Malowniczo położone miejsce, które kilka lat temu wybraliśmy do życia. Miejsce, które pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia, chociaż niektórzy początkowo dziwili się, dlaczego. Miejsce, w którym nasza trójka dzieciaków odkrywa świat i przyrodę, doświadcza przygód rodem z opowieści Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”. Miejsce, gdzie śpi się tak dobrze, jak nigdzie indziej. Wiosną i latem rano budzą nas skowronki i żurawie, do snu kołyszą słowiki.

Kopciuszki i szczygły przez cały dzień bawią się w ptasie radio, bociany zaglądają jak do restauracji, przerzucając dziobami świeżo skoszoną trawę. Zimą sikorki i grubodzioby okupują karmniki, a gile walczą o każdy, choćby najmniejszy, klonowy „nosek”, sarny wpadają na obierki. Do tego siedlisko oblatuje para kruków, krakaniem oznaczając swój (lub nasz) teren. Siedlisko pod Krukiem, to miejsce, w którym wypoczywa się od codziennego zgiełku, pośpiechu i stresu. Miejsce, w którym czas zwalnia, dzień się wydłuża, w którym można się relaksować aktywnie spacerując, jeżdżąc na rowerze, pływając kajakiem lub po prostu leżąc w hamaku z książką.